nie chce mi sie zupełnie nic. czuję się jak jakaś ciota, która została sama w szczerym polu i zaczyna kopać ziemniaki. Moje słowa są nieskładne i takim pozostaną. Mam jednak nadzieję, że 24go z ust mych będzie wychodzić prawdziwie urodzajne owoce poezją nazywane. a jak nie to trudno. Jutro też jest dzień.
Polubcie moje zdjęcia na fejsbuniu