W obliczu zła pokaż, że dobra jesteś godny,
Przestań się bać weź do serca ognia z mej pochodni.
Nie jesteś sam, Ty pamiętaj ja też w to wierzę.
Niosę dla Ciebie światło, napisałem to dla Ciebie
Ludzie zapomnieli dokąd idą tym bardziej skąd przyszli
Zanikają wartości ludzie toczą ciągły wyścig
Zadaj pytanie czy naprawdę jesteś wolny?
Czy decydujesz sam, czy jesteś do tego zdolny?
Rozwija cię świadomość, czy karmi iluzja?
Ten podprogowy przekaz do lewej półkuli fuzja!
Oni zapomnieli jak powinniśmy żyć tu
Gdzie się podziała miłość każdy walczy jak Stu, ej!
To leci dla mych ludzi co mnie leczą dobrym słowem
To dla mojej ekipy, która za mną pójdzie w ogień
Chodź to ci pokaże co znaczy to patologia
Co noc co dnia ludzi karmi coraz gorsza zbrodnia
Jak masz szanse uciekaj stąd daleko
Zanim cię zapekluje tego świata ciężkie wieko EJ!
Zostań dzisiaj w domu nie wychodź dziś na ulice
Połóż się wygodnie ziomek i zrelaksuj przy muzyce
Oddaj się medytacji jak byś był buddyjskim mnichem
Dobra spadam idę poleżeć chwilkę... PAUZA
Nie pytaj dlaczego, los płata takie figle.
Na tym polega piękno, miłości zawsze żywej.
Przeznaczenie jest ogniwem a serce nie sługa.
Czasami dwie różne połowy pasują jak ulał.
Ich droga będzie długa, czy krótka, tego nie wiem.
Możesz się wybić albo iść drogą krętą
Możesz się wybić albo czekać na pento
Pamiętam , kiedyś moje życie jak koszmarny sen
Zanieczyszczone emocje, zanieczyszczony tlen
To jedna szansa , szansa jedna na milion
Aby ucieć z tego świata , w którym marzenia giną
Jeden świat, jeden Bóg, jeden brud, a ty w nim
Jeden kat , jeden ból, jeden trud , ile to już dni
Prawdziwy chłopaku ja nigdy nie będę sztuczny
Ci sztuczni chłopacy nigdy nie będą prawdziwi
Mówią ci o kryminale chodź nigdy tam nie byli
Będą mówić ci jak żyć chociaż nigdy tak nie żyli
Robię z was przecier sprzedam go na tandecie
Wypierdalaj raz na zawsze niema cię na mej tapecie
Gdy uwolnił się od piekła braku domowego ciepła
Na zimnej płycie dworca po jałmużnę co dzień klękał
Gdy stał po tamtej stronie za rogatką kolebka
Nie popatrzył za siebie w duchu wyszeptał
POLSKO ŻEGNAJ...
Wszystko czego chcę, co najdroższe mi na świecie,
To gromadka dzieciaków, zestarzeć przy mej kobiecie.
Wszystko czego chcę to osiągnąć spokój ducha,
Zrozumieć sam siebie, głosu swego serca słuchać
Pamiętam tamte dni gdy rap to nie był przywilej,
Za głoszenie słowa z ulicy już czekał wilczy bilet.
Szacunek dla tych co od lat mają te same twarze,
My nie odejdziemy stąd, co będzie z Tobą czas pokaże.
Nie tylko Ty umierasz by narodzić się na nowo
Ja też szukam sensu, krocze krętą drogą
Nie tylko Ty upadłeś i podniosłeś się na nowo
Ja też niose krzyż, życie ciernistą koroną
Chciałbym zdołać wypełnić nią pustki połać
Bo razem szukamy tego tu na braku sensu polach.