SŁOŃ.

Witamy w rzeźni, świat kłamstw i pleśni.

To gówno cię po pierwszej degustacji uzależni.

***

Łapy w górę, wciśnij play, ustaw egualizer daj to na full synu,

znasz już naszą dewizę.

***

Jebać bzdury, tłumaczyć się przed nikim nie muszę.

Idę przez życie środkowym placem uniesionym w górzę,

kocham muzę, pierdolę wyścigi szczurów i presję.

Jestem sobą, robię swoje i zgarniam za to pensję.

Jebać stres, dbaj o przyjaźń i rodzinne więzy.

***

Masz ze mną szanse, jak przydrożna dziwka z pędzącym tirem.

***

Synu nie rapuj bo tak czasem bywa, że chcesz płynąć jak flow,

a płyniesz jak lewatyna.

***

Bo najważnieszje w kochaniu zwłok jest to, że nie marudzą.

***

I z tak zwanych znajomych wypłynie najgorsze ścierwo.

***

Tak że za kilka chwil umrze w Tobie wszystko co ludzkie.

***

Stoję na przeciw tych dziwek, które moralnie upadły.

I trudno, jest być aniołem, jeżeli wokół są diabły.

***

Pierwszy oddech masz od matki, my weźmiemy twój ostani.

***

A wszystko co powstało z prochu, w proch się zmienia Matka ziemia dokonała

aborcji na swych dzieciach.

***

Więc zanim wykonasz ruch dobrze zastanów się nad nim,

bo każdy łyk powietrza może być twoim ostatnim.

***

Utnę każdą z twoich rąk daje ci moje słowo, tak więc od dziś

będziesz musiał walić konia głową.

***

Twoje życie towarzyskie to ekstremalna bieda.

***

Psycha? jaka psycha? tego już dawno nie ma zmieniła się

w tytan, wszelkie ataki odpiera.

***

To Chore melodie, przy tym nie zamkniesz powiek chyba, 

że dusza odejdzie, ciało zostanie po tobie.

Słoń