Ale kocham cię, kocham, wciąż cię kocham, kurwa,i nie znam już innych słów, to jest zbyt trudne
Was kurwa nie obchodzi rap no i to czym żyje, tak jak nie obchodzi was to czy zginę
znowu chyba gdzieś łączą się nasze dłonie
Nie ma cię gdy moje życie spada w dół
Powątpiewam w Ciebie często, jednak mimo wszystko kocham Cię za przeszłość.
Pomyśl o nas. Tak ciężko będzie nam się nie rozłączyć.
Szukam cię wzrokiem i nie mogę znaleźć może tyle już wypiłem że cię wcale nie widziałem
W moim innym świecie jest inna prawda tu Ciebie nie ma to tylko wyobraźnia
Też bym chciał codziennie z żoną jeść śniadania, lecz jak chcesz rozśmieszyć Boga, powiedz mu o swoich planach
Wiesz, czuję się jak idiota, już nie umiem gnić w tym społeczeństwie, w którym żyje Europa.
I nie mogę złapać tchu i łapię paranoję
Bez Ciebie wszystko było dla mnie tak nieważne
dobrze że nie wiesz co u mnie bo pękło by ci serce..
Lód w mojej krwi rani moje żyły i czuję chłód kolejnych dni
Nic mi nie potrzeba zabierz mnie wszystko jedno gdzie
Nie pamiętam już jak mam czytać z Twoich oczu
Zabierz mnie gdzieś gdzie jest zawsze ciepło i błogo.
Wypluwam krew otwartą raną w moim sercu
Weź mnie za rękę i zaprowadź na krawędź i stój tam ze mną, aż się
zmęczę i spadnę
Może też stajesz do walki, ale upadasz na deski.
Też bym chciał codziennie z żoną jeść śniadania, lecz jak chcesz rozśmieszyć Boga, powiedz mu o swoich planach