Piękny ten wrzesień, piękny dzień, jak mówią "złota polska jesień"
Idę tam, gdzie nie będzie już ani radości, ani zmartwień
Po latach może powie ktoś "To tutaj życie odebrano
Broniącym poczty w mieście Gdańsk, niewinnych ludzi krew przelaną"
Wstań Polsko moja uderz w czyn,
Idź znów przebojem w bój szalony,
Już płonie lont podziemnych min,
Krwawą godzinę biły dzwony.
Wracali z powstania obdarci bojowcy
Zakopali sztandar tam na skraju wioski
Będzie jeszcze Polska, szeptał mi mój ojciec
Zabrali go rankiem,poszedł na katorgę
Tuż przed samą śmiercią wrócił mój chorąży
Prawił o wolności,ale jej nie dożył
Ból przeszywał myśli, ból straty rodziny,
W
Niósł pod swym mundurem żołnierz słowa ojca
Nigdy nie ustawaj, będzie jeszcze Polska
Odkopany sztandar, choć podarty w walce
Prowadził straceńców na oprawcy szańce
W korowodzie bitew rosła jego chwała
Rozkaz komendanta zasnąć nie pozwalał
Honor legionisty to zwycięstwo w walce
Z
Mijał czas dzieciństwa wśród głodu i chłodu
Polska nam się śniła przez lata zaborów
Drogo przyszło płacić za okruch przekory
Samotnością w tłumie dekadenckiej sfory
Więźniowie sumienia brnęli wbrew większości
Niósł się z cel więziennych duch niepodległości
Wśród zobojętnienia,zdr