.
` Wiesz chciałem iść do pracy Lecz kto powiedział kurwa, że legalnie to łatwiej znaczy. '
` To są te kluby które dają nam światło , jest tu alkohol który daje nam zasnąć , są tu dziewczyny które dają nam miłość ,jesteśmy tu chłopaku w weekendy żyjąc. '
` Tu gdzie czasem mam wrażenie, że mój ziomek we mnie wątpi , że staję się jego wrogiem, ale skleja mi piątki, a co piąty chciałby mieć ziomka dziewuchę , wyobraża sobie ją i kurwa bawi się fiutem! '
` Kocham Cię, choć często mówię przykre słowa, one Cię ranią, wiem. '
` Bo dziś jesteśmy tymi ludźmi, przed którymi ostrzegali nas rodzice. '
` Boję się śmierci, bo jeśli nie ma nic po śmierci to chcę wykorzystać to życie co do reszty. '
` Nawet kiedy płaczę to te łzy zamarzają bo w środku jestem zimny jak upadły anioł. '
` Mój flow jest nielegalny jak koka w czyimś jelicie.'
` Dziś w moim mieście słońce wstaje nad ranem, ten dzień zapamiętasz albo zapomnisz na amen. '
` Nagapiłem się dość na takie kurwa zimne suki by za każdym razem omijać je szerokim łukiem.'
` Od początku żyję tu gdzie te historie się toczą że nigdy nic nie było spoko, no bo, po co? bo jak złoto poszukiwany odpoczynek chcę odpocząć, zostawić to wszystko w tyle. '
` Wjeżdżam na mikrofon, skurwysynu, podnieś alarm.'
` "Robimy hałas. W uszach pękają bębenki, kuloodporne szyby sądowej Beemki. '
` Otwieram butelkę i puszczam stare klasyki. Coś mi przypomina o Niej, o tym jak zostałem z niczym. '
` Piję drinka, dziś już wiem, że zabiłem w sobie tamto uczucie i wiem, że nie nauczyłem Jej niczego więcej niż bycia suką. '
` Gdzieś po drodze na klatce na schodach zadzwonił ktoś żebym podrzucił towar. '
` 30 za gram, nie mówił "za drogie", choć to mnie zdziwiło, wróciłem i wziąłem. '
` Jak robię rap, to gonię go tak jak kokainę na ulicy.'
` Każdy wers dzielę jak najlepszy towar. Dostarczam go na scenę, detalicznie czy hurtowo.'
` W kółko tylko wóda i hajs z narkotyków, na osiedlu czy w klubach przesiąkałeś tym do szpiku.'
` Choć brak mi tchu, brak mi śliny, wypłukuję witaminy.'
` Brakowało mi floty, lecz dowiodłem żywotu mnicha i w piątki, i soboty zaglądałem gdzieś do kielicha.'
` Wjeżdżam na scenę, której już dałem świeżość i powinienem mieć złoto jak Eis w tamten sezon.'
` Kiedy rzucam to w miasto każdy rym kuje jak igła Jakiś dealer znowu kurwa spuszcza towar do kibla.'
` Dotyk twój i niczego już nie jestem pewien. '