Zatopić bym się mógł
nieprzebraną ilością spojrzeń
w włosów twych fale
muskające wyschnięty brzeg morza mych ust
zachłystnąć się bym chciał poraz kolejny
twym zapachem niezmiennym
słodkim jakoby zapach bzu w maju
a żeśkim niby wietrzny poranek w lutym
lecz głębi twych oczu się boję
by nie utonąć, miotając się bezwładnie
pod ciężarem twego spojrzenia
ciągnącego mnie ku dołowi
wypierdalam. i chuj - kocham to powiedzenie.
nietypowo dziś