To niesłychanie trudne i bolesne kiedy kolejny raz zdradza Cię miejsce, o które walczy się całym sercem... Ze łzami w oczach mam ochote powiedzieć przenikliwe "dość!". Niestety staje mi ono gdzieś w połowie drogi i przeistacza się w mały promyk nadzieji na to, że będzie normalnie i prawdziwie... Na tą chwile "wybacz" nie mam siły, odpuszczam...
Jest tak wiele spraw, które kłują o tu w środeczku z żalem, ale taki life panie. Kolejny raz zaciskam zęby, a to od wielu lat umiem robić najlepiej. Ciesze się, że lekko nie było i potrafie to wszytko bardzo po cichu przełknąć i puścić w niepamięć - stało się. A jak ktoś mi powie "zmieniłaś się" to mam to głeboczko w czekoladowym oczku - akcja - reakcja i Twoja strata człeniu!