photoblog.pl
Załóż konto

Witajcie,

Jest taki czas w życiu, kiedy przychodzi najważniejsza lekcja pokory-śmierć bliskiej osoby.

To ten moment kiedy przestajesz myśleć, że to Ty rządzisz światem i jesteś nieśmiertelny bo przecież jesteś młody co nie?

To moment w którym całe Twoje życie i relacja z daną osobą przechodzi Ci przed oczami. Czas, kiedy widzisz masę swoich błędów, kłopotów które sprawiłeś komuś, bólu, tego jaki byłeś na wspólnej drodze.

 

Ze śmiercią jest trochę jak z miłością,czasem przychodzi nagle i niespodziewanie, a czasami trwa długo z różnych względów, ale w końcu dopada. Przed nią nie uciekniesz, nie powalczysz z nią, bo to walka w której zawsze wrócisz na tarczy.

Tyle, że miłość jest pozytywna... Śmierć już nie.

 

To moment w którym czujesz bezradność, bo nie możesz pomoc. Możesz stwarzać pozory, że ze wszystkim się pogodziłeś, że przecież to jest nieuniknione...ale to bardzo mylne, z niczym się nie pogodziłeś... Tak Ci się tylko wydaje.

Tak jak mi.

 

Od początku, odkąd się urodziłam były ze mną różnorakie problemy, od zdrowotnych, potem po różne wychowawcze, po mój niewyparzony pysk i "cudowny" charakterek, który odziedziczyłam bez wątpienia po Tacie.

Nigdy nie dałam sobie wejść na głowę, jeśli coś mi nie pasowało to po prostu to mówiłam, bo po co utrudniać sobie życie? Zawsze byłam szczera, ale też łatwo mnie zdenerwować, choć teraz staram się jak mogę nad tym panować.

Ale to też pokazało mi ile osób tak na prawdę jest sercem ze mną, a ile jest fałszywych.

To co przeżyli z tym diabłem (czyli ze mną) moi rodzice, to wiedzą tak na prawdę tylko oni.

 

Teraz mam 24 lata.... Nadal charakterek i temperament, ale tym razem to ja muszę opiekować się jednym z nich, bo przyszedł właśnie ten moment w życiu, kiedy musisz dorosnąć i chociaż czujesz się jak dziecko we mgle to nie masz wyjścia.

Po moim Tacie odziedziczyłam walkę, szkoda tylko, że nie mogę stoczyć jej za niego, ale wiem, że i tak nic by to nie dało, bo cała armia wojska nie będzie w stanie pokonać tej jednej kobiety, która zabiera Ci kogoś i zostawia pustkę na całą resztę życia.

Najgorzej jest wtedy kiedy ona jest gdzieś za winklem i czeka na moment...zazwyczaj nigdy nie jest to odpowiedni moment dla Ciebie tylko dla niej, nigdy nie wiesz ile będzie to trwało i ile jeszcze będziesz patrzyć na czyjeś cierpienie, próbujesz żyć normalnie, zaciskasz pięści, chociaż jest ciężko.

 

Byłam chyba najbardziej nieoczekiwanym i stresowym zarazem prezentem na Twoje 46 urodziny Tato. Urodziłam się dzień po Twoich urodzinach czyli 02.04.1996 roku, ważyłam 120 dag, mając 57 cm, moja głowa była jak jabłko, a po drodze okazywały się jeszcze inne rzeczy. Na szczęście z tego wyrosłam, ale to jaką drogę musiałeś przejść bym jadła normalnie kiedy mama była w pracy to chyba nawet tor przeszkód we wojsku taki nie jest. Biegałeś za mną z serkami, zupkami i innymi duperelami, bo przecież hrabianka jeść nie chciała....

Bywało między nami różnie, chociaż nigdy nie miałam z Tobą relacji jak z kumplem i wiele też miałam Ci za złe, to jednak Ty stanąłeś na wysokości zadania zawsze, ostatnio też,kiedy mama panikowała a Ty powiedziałeś, że powinnam spakować się i jechać za miłością mojego życia, chociaż nie wiedziałeś do końca w czyje ręce mnie oddajesz,dałeś mi pełne zaufanie, że wiem co robie. Dobrze, że już wiesz i przynajmniej o to jesteś spokojny, kiedy pakuje się i jadę ponad 500 kilometrów od domu.

To Ty wierzyłeś, że dam radę zdać prawko, chociaż mama panikowała, a jak miałam wsiąść w auto to nieomal nie mdlała bylebym tego nie robiła, ale przyszedł moment w którym musiała się pogodzić z tym, bo musiałam zawieźć Cię do lekarza czy na radio terapię, wtedy jej powiedziałeś, że w końcu jestem Twoją córką i nie ma szans bym nie dała rady...No tak większość życia poświęciłeś gołębiom i jeździe,nie ważne czy autem ciężarowym czy osobowym, po prostu byłeś kierowcą,a obie te rzeczy były Twoją pasją.... Chociaż hodowla chyba najbardziej.

Chociaż często Cię nie było, to nie mam Ci za złe, każdy robi co może, by utrzymać rodzinę i każdy też popełnia błędy. Ty też je popełniłeś, ja też i każdy z Nas je popełnił.

Już je puściłam kantem.

Przykro mi tylko, że muszę patrzeć na Twój ból i cierpienie,które powoduje choroba, nie mogąc Ci pomóc, przykro mi, że nie zdążę dać Ci tej przyjemności byś doprowadził mnie do ołtarza, przytulił swojego wnuka i mógł czuć się w pełni spełniony,to akurat mój błąd, że poprzednio poświęciłam czas na kogoś nieodpowiedniego, być może poznałabym Kubę, którego traktujesz jak własne dziecko, wcześniej, choć tego nie wiem.

Chce Ci podziękować za wszystko, bo nigdy wcześniej nie myślałam, że przyjdzie tak ciężki okres dla Ciebie i dla reszty, a może też byłam zbyt dumna i głupia by to zrobić.

Mam nadzieję, że przebaczysz mi wszystkie moje błędy, a było ich na prawdę sporo.

 

Kocham Cię Tato i dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłeś, teraz przyszedł moment bym to ja była dla Ciebie.

 

 

Z pewnymi rzeczami się nie pogodzę, bo nie jestem w stanie, a każdy dzień to tor przeszkód, który sukcesywnie jest przedłużany.

Pamiętam jak w połowie roku powiedziałam, że nic już chyba gorszego zdarzyć się nie może oprócz ciężkiej choroby kogoś bliskiego i śmierci....

W tym roku jedyna rzeczą, która była pozytywna było trafienie na Kubę.... Po za tym to nic więcej, bo wszystko co przewidywałam powoli się spełnia.

 

Dzisiaj nie całuje, bo nie mam ochoty.

Młoda.

Dodane 11 LISTOPADA 2020 ze strony mobilnej
856
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika poleangel.

Informacje o poleangel


Inni zdjęcia: Paulownia. jesiennanuda:) damianmafia3/05/25 xheroineemogirlxTakże najprawdopodobniejnieKobyła rasy Ardeńskiej bluebird11WPN chasienkaMOTYL *RUSAŁKA PAWIK* xavekittyx:) usinskaJeszcze czego locomotiv... maxima24