Mam jet lag :/ Jim śpi od dwóch godzin, a ja, choć oczy mi się same zamykają, nie mogę za cholerę.
Dotarliśmy cali i zdrowi, bez większych atrakcji. W samolocie trochę czytałam, obejrzałam film i spałam, ogólnie nic ciekawego.
Nie mogę uwierzyć, że wczoraj o tej porze byłam ponad 8 tysięcy km. z tąd, a dziś od kilku godzin jestem na innym kontynencie w innej strefie czasowej, do której muszę sie przyzwyczaić.
Jutro postaram się napisać więcej ;)
Yhy u was już jutro, a u mnie jeszcze przez 30 min wczoraj - czy jakoś tak :P
Dobranoc!