Oh hi there
W ciągu zeszłego roku zaliczyłam cztery przeprowadzki, ciągłe odpychanie powtarzanie mi że jestem nikim i nikomu nie jestem potrzebna.
Załamania nie robią nikomu zbyt dobrze i choć chciałam, nie umiałam nikomu powiedzieć prawdy, tego co się ze mną dzieje.
Los ma czarne poczucie humoru.
Przeznaczenie zaś rzeczywiście istnieje i niech ludzie mówią co chcą. Pierdolę to. To moje życie, żyję dla siebie i tylko siebie. Więc ja mam być szczęśliwą główną bohaterką, a nie wszyscy dookoła.
Tak więc będę żyć, tak żyję.
Ostatnio wróciłam do Szczecina na parę dni. Spotkałam się z rodziną i moją Agusią... bałam się jechać. Bałam się że to wróci, że znów będę źle się czuła. Ale okazało się, że niepotrzebnie się martwiłam. Wiedza, że ktoś czeka na mnie w domu, ktoś kto dla mnie żyje, a ja żyję dla niego nie pozwoliła mi na złe samopoczucie. I tak, umiałam doceniać każdą chwilę z Agusią, mogłam spokojnie być daleko...
A dziś wróciłam. I czuję się już lepiej. Wynurzam się powoli spod powierzchni i zaczynam żyć. Tak, jak zawsze chciałam.
Inni zdjęcia: 1442 akcentova:) dorcia2700A ja tutaj czekam. biesik;) virgo123... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24