chodź, kupimy sobie słodzone mleko w tubce. założymy stare trampki i pójdziemy gdzieś daleko. na piechotę, z niekończącą się rozmową na ustach. będziemy się śmiać i nawet nie zauważymy tego jak bardzo bolą nas nogi. nie będzie też miało największego znaczenia, czy będzie noc czy dzień. w końcu będziemy razem, to tylko się liczy. słońce nas opali a wiatr uczesze włosy. nie, nia zatrzymuj się! przecież już jesteśmy tak blisko celu. gdzie idziemy? nie wiem. jeśli tam dojdziemy, to obydwoje poczujemy, że jest to właściwe miejsce. 

no chodź, nie daj się prosić. wiem, że też chcesz iść. też chcesz kroczyć przy mnie, ocierać się o mnie ramieniem i czuć, że jest normalnie. tak jak od samego początku powinno być. wystarczy ci tyle co mi - powietrze, by móc zaczerpnąć tchu i twoja bliskość. 

a na samym starcie, poślizgniemy się na mokrym chodniku, uderzymy głową o krawężnik i zapomnimy o wszystkim. w głowie zostaną tylko dobre chwile, piękne wspomnienia i nasze imiona. nic nam więcej nie będzie potrzebne. 

nie zastanawiaj się. chodźmy razem, ruszamy już dzisiaj. 

Go To Let Go