ludzie zmieniają się tak szybko, że to prawie niezauważalne.
zakładają maski obłudy, kłamią prosto w oczy, zatajają prawdę, uparcie stoją przy swoich racjach, nie wiedząc, że wszystko, co mają jest światem, stworzonym przez nich samych - fałszywie wyimaginowanym. i kiedy nagle spadają na ziemie po tak długim trwaniu w kłamstwie, rzeczywistośc okazuje się brutalnie szczera.. i jedyne co wtedy zostaje im z prawdy, to ból rozrywający serce i ciągła bezsenność.
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego