obym tego nie utopiła.
mhm, taaak, dobrze, że wstałam tak wcześnie rano.
pojechałam do Ikei i już myślałam, że udało mi się kupić wszystko co chciałam, ale w domu się okazało, że zamiast pudełek wzięłam wiszące półki. no cóż.
a gdy już wracałam do domu moją granatową strzałą dostałam od mamy smsa o szaliku, który ona koniecznie musi mieć. więc koniecznie pojechałam do Malty (no bo przecież byłam obok, to pojechałam, a co mi tam) i koniecznie przez przypadek kupiłam torebkę. ale mama powiedziała, że na problemy sercowe torebka jest jak najbardziej wskazana.
no więc mam torebkę. problemy też nadal mam. pfff. chyba jedna torebka to za mało.
Raszu mnie dziś odwiedził, skserowaliśmy moje rzymskie wypociny, a przy okazji wydrukowałam 350 stron skryptów z HPS. pan w kserowalni policzył mi z rabatem, to bez wątpienia przez mój urok osobisty.
no i CG był, narobił bałaganu wiertarą, ale brak tej okropnej anteny na balkonie, nowy wonsz prysznicowy oraz trzy kolajne wieszaki w garderobie rekompensują wszystkie bałagany świata.
plan na dziś? co by tu zrobić, żeby nie robić nic.
Tylko obserwowani przez użytkownika pola09
mogą komentować na tym fotoblogu.