no cóż, nic dodać, nic ująć.
ćwiczenia zaliczone, egzamin napisany, buty wymienione, dzień z Madre spędzony, pracowicie bardzo!
koń w piątek zostawił swój mały mózg w stajni. ale gdyby ciągle było idealnie - byłoby nudno, więc wybaczam.
posprzątałam już pozostałości wczorajszego kulturalnego spotkania studenckiej braci. ucierpiał mój nowy doktorowy kubek, nad czym bardzo ubolewam! ale odwiedziła mnie rano Wala, a potem dostawa jedzenia z Babcią i Dziadkiem w pakiecie (tak, dokładnie w tej kolejności, bo jedzenia było więcej niż Babci i Dziadka), więc mój post-alkoholowy dzień nie polegał tylko na leżeniu na kanapie i umieraniu.
dlaczego mi to robisz?! albo raczej - dlaczego już nie robisz...
mój balkon jest siedliskiem występku.
Tylko obserwowani przez użytkownika pola09
mogą komentować na tym fotoblogu.