jajeczniczka o poranku a nie, to chyba noc.
już drugi tydzień z rzędu wstałam na 8, can't believe.
za czwartym razem dodzwoniłam się do SJ, z językiem do pasa gnałam na tą dziką Wildę i co? przyszły po za mną jeszcze tylko 3 osoby... i nici z parlania.
z racji ogromnej ilości wolnego czasu przejechałam się po mieście, kupiłam taniutkie książki do angielskiego i weszłam dosłownie na minutę do Rossmana. tak, znowu zostawiłam tam majątek.
odbębniłam prawoznawstwo (Putin dzwonił), wróciłam, kupiłam kolejne milion książek, teraz relaks. Avatar po raz setny.
jutro wf jeeeeee.
Tylko obserwowani przez użytkownika pola09
mogą komentować na tym fotoblogu.