Taa... Black River w całej okazałości :)
Niestety musz przyznać, że jak słyszę Taffa, to mam przed oczami Rootwatera. Może jednak jak ich wiecej posłucham, to znajdę te subtelne różnice :P Wydaje mi się, że jak wokalista jest w dwóch zespołach to bądź co bądź muszą sie one wydawać podobne :P
Black River zaskoczył pozytywnie. Dali z siebie wszystko. Taff latał po scenie jak głupi (od jest przecież naprawdę stary, skad on bierze tyle energii?!)... Było dużo energii, mocy, świeżości. W sumie już się nie mogę doczekać jakiegoś następnego ich koncertu :D
Wokalista fajnie później namawiał ludzi aby kupowali płyty Behemotha, bo im nie schodziły na stoisku, buehehe :P
Użytkownik pokrywka
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.