Nie nawidzę, gdy mówisz " mniej więcej"," i tak, i nie".... Nie nawidzę, gdy robisz minę jak pięciolatek, któremu mamusia nie chce dać cukiereczka.... Nie nawidzę, gdy leżysz, składasz ręce i wyglądasz jakbyś umierała.... Nie nawidzę, gdy strzelasz kostkami, jak karabin maszynowy i udajesz niewiniątko... Nie nawidzę, gdy jesteś zazdrosny (chciaż mi to schlebia).... Nie nawidzę, gdy oczy zalewają Ci się łzami.... Gdy uciekasz przed fryzjerem jak przed wrogiem na wojnie.... Gdy narzekasz na cały świat i myślisz, że to go zmieni... Albo, gdy przyznajesz mi racje, a ja wiem, że racji nie mam i poprostu chciałabym się posprzeczać.... Dla sportu, dla żartów, żeby się później godzić
Ale ! Uwielbiam, gdy się uśmiechasz, gdy opowiadasz coś tysięczny raz, a oczy dalej Ci się śmieją. Gdy mnie przytulasz i całujesz w nosek.. Gdy szepczesz do ucha, jak mnie kochasz i co będzie za kilka lat... Gdy robisz maślane oczy na mój widok i gdy wygłupiamy się jak małe dzieci... Gdy radość nie może zniknąć z Twojej twarzy.... I tak, jak bardzo Cię nie nawidzę, tak bardzo Cię kocham.... Chociaż to drugie pokonuje to pierwsze... Jak zawsze zresztą !