Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuułi!
Tak długo zbierałyśmy się na spotkanie, że z weekendu stał się tydzień pełen wrażeń, który uświadomił mi niechcący kilka faktów. Można nie widzieć się z kimś długo i czuć się przy nim jak zawsze, jestem już troszkę stara i nie stać mnie na wybryki jak kiedyś, nic nie dzieje się bez przyczyny. Czasem poznajesz kogoś, żeby poznał go ktoś, albo, żebyś Ty kogoś poznał. Nie wiem. Muszę sobie teraz te fakty poukładać w całość. Zamuliłam w ten tydzień, czuję wyrzuty sumienia, moja lista obowiązków powiększyła się strasznie przez te odganianie demonów. Nic mnie nie dręczyło przez ten tydzień teraz za to dorwie mnie podwójnie, ale to właśnie cena jaką płacę zawsze za swój lajfstajlowy tryb życia. Jak Knap lubię jednak czasem poczuć się jak gówno, dopada mnie to zawsze. Nie wiem, czy kiedyś z tego wyrosnę. Tyle razy miałam być poważna, zająć się tylko tym co najważniejsze, a tymczasem całe moje życie to taplanie się w błocie i wychodzenie z niego, a potem sprzątanie tego błota. Owszem ma to swój urok, bo co bym dziś wspominała, ale czy serio czasem warto? Cały czas się ucę, ale ja się nie uczę chyba na błędach. Może tak troszkę. Fakt faktem jest już postęp, widzę siebie inną niż jeszcze pół roku temu, mam inne priorytety, ale mój łajzlajf tak strasznie mnie dopada. Błądze, to chyba cena chodzenia swoimi drogami. Tworze swoje mapy, czasem się zapętlam. Dziwi mnie, że niektórzy nie widzą nieszczęścia w moim życiu, zapętlanie, ciągłe zapętlanie. A jednak cały czas to robie. Nigdy nie myślę, że coś mi się nie opłaca, nie wypada, czasem jestem chyba zbyt głupia do dorosłości. A może to moja wersja dorosłości, tak już będzie zawsze. Może to jest moja normalność, a czyjaś wcale nie jest normalna? Każdy żyje w rzeczywistości jaką sam sobie stworzy. Dlatego z całego serca życzę Dadze, żeby wybrała mądrze i dobrze. Wiem, że błądze, ale nie pozwolę, żeby cokolwiek mnie opuściło, pogodzę wszystko, przecież mam twardą dupę, o mnie naprawdę nie trzeba się martwić! Bo nawet jak jest źle, to jutro już będę zadowolona z moich małych postępów. W końcu sukcesywnie, małymi kroczkami do przodu.
Aaaaale, ale, będę pamiętać, że Toruń jest kripi bardzo, ludzie tam uwielbiają odpoczywać na ulicy, wiem gdzie wyjeżdżać na wylotówkę, jeszcze bardzej nie lubię ciapaków, mgła jest bardzo klimatyczna nad Wisłą, ja i Daga to mistrze w kręceniu korby chociaż nie do nas trafiła nagroda za najlepsze knurzenie, czyli rapowa raciczka, Daaga też jest ostrym naganiaczem, lampucery nad ranem są przerażające, powstał nowy zawód- naganiacz na karaoke, naśmiałam się strasznie ogólnie rzecz biorąc robiąc wywiad z Dagą, która przeżywała pogrzeb. Więc warto było trochę się zapomnieć, żeby tak właśnie spędzić czas, ryli. Teraz czekam na spotkanie z drugą częścią rodziny i już serio tuptam nóżkami z niecierpliwości!
Użytkownik pokolei
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.