To wycieczka w zgniły świat cuchnących ulic
Oddech starej kurwy jebiący chujami żuli
Jad z tarantuli, wygłodniałe szczury
wypełzają tworząc rozrost tej dziury
Nieczuły klient rżnie ją jak pług
Szesnasta noc pod rząd, pada już z nóg
Śmierdzi jak trup, nie myła się od wtorku
Łonowy łupież, krzywica i szkorbut
Od środka jej korpus powoli gnije
roznosi kiłe, cuchnie jak tyłek
Nie dotkniesz jej kijem
Wiem to na stówe
a są tacy którzy płacą za jedzenie jej gówien
MMM
Scenariusz jest czarny
Młoda koreanka, osioł i dwa karły
Wartości umarły, człowiek to zwierzę
Pielęgniarki wkładają niemowlaka w kieszeń
Chodzę dziś znów (Chodzę znów)
Tobie po głowię
Za krokiem krok (Tup, tup, tup)
Tupet masz i nie powiesz
Chodzę dziś znów (Chodzę znów)
Tobie po głowię
I mów co chcesz (Mów, mów, mów)
A ja i tak wiem swoje
Jebiąca para ćpunów żebra na przystanku
Marne potłuczyny, legendy polskich punków
Zaliczyli bankrut, a dzisiaj klin klinem
Gdy mają ile trzeba to kupują heroine
Zgniłe rany po zabrudzonej igle
Jej syfilis miesza się z jego tryflem
Cuchnie ochydnie, rój much wokól krąży
Bezsenna dziewczyna w trzecim miesiącu ciąży
Oczy za mgłą, znów poroniła płód
Krew spływa w dół po wnętrzu brudnych ud
On jak żywy trup idzie powoli w przód
Nie liczy się nic więcej niż heroinowy głód
W jego żołądku wrzód nagle pęka
Okropna męka, umarł na jej rękach
Młoda panienka nie wie co to żal
Wzieła to co miał przy sobie i poszła w siną dal
Chodzę dziś znów (Chodzę znów)
Tobie po głowię
Za krokiem krok (Tup, tup, tup)
Tupet masz i nie powiesz
Chodzę dziś znów (Chodzę znów)
Tobie po głowię
I mów co chcesz (Mów, mów, mów)
A ja i tak wiem swoje
Dam diri dam diri diri dam dam!
Bóg nas opuścił, pieniądz to nasz pan
Dam diri dam diri diri dari dej!
Nastoletnie matki w bramach ćpają klej
Dam diri dam diri diri dam dam!
Zakażenie wdarło się do ran
Dam diri dam diri diri dari dej!
You can try to copy but you will never be me