ech ech, złamałam się, ale walczę dalej. moja od zawsze gruba siostra zaczęła się odchudzać i podobno schudła, nie mogę pozwolić na to, by miała argument do noszenia moich ciuchów. Od zawsze je niszczyła, wystarczyło, że raz coś ubrała i już rozciągnięte, potargane... Co prawda niemalże nic nie je i nie ćwiczy więc w chwili załamania wystarczą dwa dni żeby wszystko wróciło do normy po 'głodówce'. Wiecznie o tym gada i zaczyna mnie to męczyć. Zbliżają się ciepłe dni i to ostatni moment żeby zdążyć z tymi kilogramami. Nie życzę jej źle, po prostu już widzę to gadanie o tym że ona już może chodzić w moich ciuchach a ja jestem po prostu zazdrosna i nie mam teraz powodu na to, żeby jej nie pozwalać, żenujące.
Kupiłam ostatnio piękne, niesamowicie obcisłe spodnio-legginsy i mogłabym w nich pięknie wyglądać- no właśnie- mogłabym, mam nadzieję, że wyjdzie, ostatnio szło naprawdę dobrze.