3. Bonson i Matek cz.2

w tej notce ponownie

Bonson i Matek

Jak się wjebiesz z butami w moje życie to posprzątasz.

Każdy dzień jest ważny, wiec żyj jakby to był ten ostatni.

Z każdym oddechem jestem bliżej diabła.

Myślisz, że będzie spoko? wątpie,
nie obchodzi mnie co mówisz o mnie.

Bo łatwo coś stracić, a trudniej docenić.

Nie widzisz nic, kiedy tak patrzysz mi w twarz,

nie czytasz z moich oczu, a wiedziałaś, że upadnę i w końcu stracę rozum.

Czuję się tak, jakbym nigdy nie istniał
i nic sie nie stało, a Ty nigdy nie przyszłaś.

Nie pytasz dokąd idę, ale wiem, że idziesz ze mną.

Wczoraj znów szukałem śmierci na ulicach,
ale nie martw się, nie pytaj, chyba śmierć nas unika.

Przyjdzie czas, wiary nie trać, oddychaj,
przeproszę Ciebie pierwszą gdy przegram, oddychaj.

Dziś już nie dzwoń,
dziś zapijam pamięć.

Rok mija i mi chyba trochę przykro,
miałaś być tu ze mną, a nie kurwa wyjść stąd.

Dosyć mam już powoli, w nocy strach nas znów goni,
miałaś być tu, nie pozwolić, żebym sięgnął po broń,
wiedziałaś, że jestem chory przecież.

Nie mogę się poddać, tyle przeżyłem.

Wiem, że pewnie bóg nie chce mnie spotkać więcej.

Widziałem boga źrenice, a w nich strach, panikę,
żadnego grzechu nie żałuję, grzech to moje życie.

Wiedział, że idzie donikąd, ale jednak się spieszył.

Unosił się ponad blokami, jednak twardo stał na ziemi.
mówił im często tylko zimna stal nas dzieli.

Nastał dzień, gdy on poczuł, że żyć przestał.

Był blisko, nawet bliżej niż myślisz,
żył szybko i chciał umrzeć szybciej niż żył.

nie zabijesz czegoś, co już dawno jest martwe.

+ mam nadzieję, że notka Wam się spodoba

+ piszcie w komentarzach, lub na priv jakich artystów chcielibyście tu zobaczyć