Mieliście kiedyś wrażenie, że już nigdy nie osiągniecie tego co kiedyś mieliście? Pomyślcie, że tracicie kogoś o kogo walczyliście tak długo, że tracicie go nie znając powodu. Zastanawiacie się z czyjej winy traicie tą osobę. I zastanawiacie się przede wszystkim, czy już ostatecznie ją straciliście. Czekacie na wskazówki, na telefon, czy nawet na głupiego sms'a, przeżywając każdy dźwięk ze strachem i bólem, gdy jednak okazuje się, że to nie to na co czekacie... Nie wiecie czy przepraszac, czy żałować, że w ogóle to zaczeliście... Nie wiecie co się z wami dzieje, każda rzecz, czy nawet piosenka przypomina wam tą osobę i szklą wam się oczy...
Bezdradność... echh
chujowo jest.