VIII
Każdy dzień mijał szbko niczym mgnienie oka. Ostatniej nocy w chcatce Oliwer po raz pierwszy dopuścił do siebie myśl, że rzeczywiście zakochał się w Anastazji. Przypomniał sobie każdą, charakterystyczną chwile z nią spędzoną. Nigdy nie wymaże z pamięci pierwszych słów do niego wypowiedzianych z obrzydliwością. Uśmiechnął się na tamto wspomnienie. Nie wiedział dokładnie czemu, ale nie miał jej tego za złe. On sam by się w takiej sytuacji identycznie zachował.
Nikodem zaczął chrapać. Teraz na pewno już nie zaśnie. Leżąć, wpatrywał się w drewniany sufit na którym widniały smugi światła księżyca. To wystarczyło, aby było w miare widno w pokoju. Gdzieś pomiędzy pochrapywaniem mężczyzny słychać było równomierny oddech dziewczyny.
A więc spała. Najpierw usiadł, potem jak najciszej potrafił wstał. Zanim cokolwiek jeszcze zdołał zrobić, usłyszał głośnie pukanie do wejściowych drzwi na dole. Wzdrygnął się. Chciał tylko popatrzeć jak ona śpi. Kumple od razu by się nabijali, że po niego przyszli, że patrzenie na nią w nocy jest karalne. Momentalnie wrócił na miejsce i nasłuchiwał. Tu wszyscy spali, ale Izabela najwyraźniej się obudziła . Słychać było jej krzątanie się i jak pytała "kto to?". Nie usłyszał wyraźnie odpowiedzi. Tylko zduszony krzyk kobiety. W tej chwili z miejsca podniósł się Nikodem, spojrzał pytająco na chłopaka
-Ty krzyczałeś ? W tej chwili obudziła się i jego córka
-Nie, to pani Izabela. Ktoś zapukał do drzwi.
Przez chwilę nasłuchiwali, ale nic się nie działo. Mimo to mężczyzna wyszedł z pokoju z bronią, aby zobaczyć co się stało.
Po chwili wrócił z wypisanym strachem na twarzy
-Otoczyli nas, Iza siedzi pod drzwiami i płacze. Ci faceci będą czekać, aż wyjdzie i dopiero wtedy albo ją zabiją, albo wrzucą do pudła za nielegalną ucieczkę. Nie wiedzą, że my tu jesteśmy. Obawiam się, że musimy uciekać jak najszybciej, pewnie zechcą zrobić tu swoją baze. To wojsko w końcu.
Mileczeli, ale i każdy z nich próbował wymyśleć jak stąd uciec. Izabela była już skończona, chyba, że by ją zabrali ze sobą, ale to by było za duże ryzyko, aż tak miłosierni nie byli.
-Mam ! -Krzyknęła dziewczyna, spojrzeli na nią zainteresowani.- Wydaję mi się , że i wy wpadliście na pomysł, żeby wyjść dachem, a potem jakoś na drzewko i lajt. Tylko, że jak ? Mamy tu liny, wczoraj tu grzebałam, Bóg daje nam szczęśćie. Pytanie czy się nam uda zamocować na jakimś drzewie drugi koniec sznura ?
-Co za szczęscie, że podpatrywałem jak mój znajomy uczył swoje dzieciaki robić mocne węzy.
-Ja wiem chyba jak zarczucić pętle...
Każdy miał jakiś pomysł, nikt się nie spodziewał, że tak łatwo pójdzie. Jak w filmie przygodowym. Związali wszystke linie ze sobą, przymocowali jeden koniec do drzwi, a drugą pętle zarzucili po cichu na najbliższe drzewo. Oczywiście zaczepiła się po kilkunastu albo i po kilkudziesięciu próbach. Teraz stali i się wpatrywali w siebie. To była prawdziwa walka o śmierć i życie. Będą musieli pojedyńczo przechodzić. Jak spadną to nie dość, że się zabiją to i tamci ich dobiją. Jak któryś zauważy to na pewno zaczną strzelać.
Po chwili do pokoju weszła pani domu. Wiedziała, że nie mają innego wyjścia.
-Nie potrzebnie uciekałam stamtąd, narażam wasze życie. Idźcie już, w razie czego odwrócę ich uwagę. Nawet teraz wyjdę.
-Nie musisz tego robić
-I tak mnie zabiją
-Jak uważasz
-Do widzenia, miło was było poznać
Poszła, słychać było jak otwiera drzwi wejściowe.
Jak jakiś żołnierz coś krzyczy.
Wszyscy ci co byli pod nimi pobiegli w tamtą stronę.
-Szybko. Szepnął Nikodem, miał iść na końcu.
Anastazja puściła się po tej lini w miare sprawnie. Wszystko szło dobrze do czasu. Sznur pękł, kiedy była w połowie drogi. Oliwer jęknął. Dziewczyna jednak sobie poradziła, upadła zgrabnie i szybko się podniosła, zniknęła w lesie.
Oliwer zsunął się zbyt szybko, ręcę miał pozdzierane, ale nie zwracał na to uwagi i po chwili był z dziewczyną.
-Nic ci nie jest? Zapytał, patrzył na nią z troską.
-Luzik, trochę noga boli, ale to minie.
Pojawił się przy nich Nikodem
-Idziemy szybko, w stronę drogi. Okrążyli ostrożnie dom idąc w lesie.
Wyszli na drogę, która była pusta. Biegli, nie oglądali się za sobą. Chcieli być jak najdalej od tego miejsca.
Cd nastąpi
Inni zdjęcia: Muzeum nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24