VII
-Uciekaj! Krzyczeli, ojciec i córka. Dopiero teraz zauważył podobieństwo między nimi, te same oczy i włosy z różnicą długości. Te samo spojrzenie i ten sam połysk w oczach.
Nie mógł uciec, nie tylko, że nie chciał ich zostawiać, ale i dlatego, że nie mógł się ruszyć.
Dziwna siła trzymała go w jednym miejscu. Nagle poczuł ból na plecach. Po chwili leżał na ziemi, a tamci dwaj go kopali. Zaczął krzyczeć, ale nie mógł nic zrobić. Nagle Anastazja padła. Leżała na ziemi jak martwa. W szyji był utkwiony nóż, stamtąd lała się krew. Zaczął krzyczeć jej imię tak głośno jak nigdy dotąd, zaraz i Nikodem leżał z wbitym nożem w czoło.
Teraz nie tylko krzyczał, ale i płakał. Tamci go nadal bili , ale juz nic nie czuł. Czuł tylko ból w sercu jaki się ma po utracie bliskiej osoby.
Otworzył oczy. Nad nim stał Nikodem, cały i zdrowy. Przypatrywał mu się z ciekawością.
To był sen. Uff. Nie lubił śnić, sen to złudzenie, po któym człowiek nie może się pozbierać.
Miewał sny różne, przyjemne i nie przyjemne.
-Nie masz gorączki ? Przyłożył mu dłoń do czoła, sam sobie zaprzeczył głowa.
-Krzyczałem coś ?
-Tak, imię córci, moje i do tego płakałeś, nie , nie płakałeś, ale ryczałeś.
Oliwer milczał , wstał, w namiocie nie było dziewczyny.
-Poszła się rozejrzeć, stąd prowadzi jakaś droga, gdzieś. Odpowiedział mu na nie zadane pytanie. Po chwili dodał
-Spokojnie nie powiem jej o tych wrzaskach
Wróciła zadowolona
-Tam jest jakaś leśniczówka, alebo coś innego, w każdym razie ktoś chyba mieszka tam, bo leciał dym z komina.
-Wstawaj chłopie, warto się tam przejść z bronią, może zbójnicy jacyś, albo jacyś poczciwi ludzie. To mówiąc wyszedł z namiotu.
Ona zajęła miejsce swojego taty i spojrzała na chłopaka śmiejąc się
-Kozackie włosy, stylizacja na 5 z plusem.
Wstał szybko i spojrzał w małe lusterko o parte o plecak, rzeczywiście, każdy włos w inną stronę. Wzruszył razmionami. Znowu się zaśmiała i wyszła.
Dom był ładny, cały z drewna , zadbany. Z komina się unosił dym, w około były posadzone kwiatki, był garaż, gdzie widniał samochód, jakiś stary Jeep.
-Zapukasz, tata ?
-Oczywiście
Zapukał , w drzwiach ukazała się kobieta, wysoka i szczupła, z krótkimi rudymi włosami i z dużą ilością piegów na twarzy
-Dzień dobry , naywam się Nikodem a to moja córcia i... jej chłopak, chcielibyśmy się dowiedzieć czy nie dostaniemy schronienia na tydzień pod pani pięknym daszkiem ?
Kobieta im się przyjrzała uważnie
-Dobrze, nie wyglądacie groźnie. Nie macie bagaży żadnych ?
-Mamy, ale na łączce niedalekiej
-To przynieście je, a ja posprzątam pokój, gdzie będziecie spać
Pokój dostali ładny, zadbany. Nikodem cały czas rozmawiał z kobietą i wypytywał się o kilka ważnych informacji. Oni tylko milczeli, zarkając na siebie co chwilę.
Kobieta nazywała się Izabela i była pianistką w mieście, kiedy zaczęła się wojna przyjechała tu dla bezpieczeństwa. Podobno sytuacja się walki nie zmieniła.
-Nie chcesz Oliwerze jakiejś koszulki ? Zapytała
-Jeżeli nie będzie to problem.
Dostał męski, biały t-shirt , zastanawiał się skąd ona go ma. Nie wyglądała na taką, co by takie nosiła.
-Lepiej ci było bez tej szmatki. Szepneła mu na ucho Anastazja z lekkim uśmieszkiem.
On tylko parsknął, ale miło mu się zrobiło.
CD nastąpi