No i wracam do was z kolejnym wierszem. Czy się spodoba? Zobaczymy.
*07
Fafik
Stał gdzieś na półce.
Uśmiechał się stale.
Merdał ogonkiem.
Czuł się wspaniale.
Stał i rozglądał się w koło.
I nagle stanęła gdzieś obok.
A może koło?
Patrzył na nią tymi oczami.
A przyznam szczerze ma wielkie gały.
Patrzył tak słodko i popiskiwał.
Tak się zakochał i zauroczył.
Że zaraz serce mu chyba wyskoczy.
Wzięła go w ręce i przytuliła.
Tak pokiwała, ręce skrzywiła.
A on aż szczeknął... ze szcześcia.
Się wystraszyła.
Jednak i tak go do torby wzięła.
I tak z nim do domu polazła.
Bo w nim szczęście znalazła.
I tam mu nawet imię nadała.
Choć tak z przypadku, bo wcale nie chciała.
A jego imię fafik z przypadku.
Pluszowy piesek z mega rabatu.
Ale szczęśliwy, bo znalazł dom.
Bo ktoś go z pułki sklepowej wziął.
______________________________________________________________________
____________________________________________
Podoba się? Na co czekasz. Komentuj, klikaj, udostępniaj. I czytaj i czytaj i czytaj...
______________________________________________________________________