ciezko pozbierać mysli po polsku. serio. juz nawet klnę po angielsku. Myslę po ang. Mój język skoczył do góry. Uciekłam i nie chcę wracać, małe wakacje od zycia. Wypełnione pracą. Widelce od niedzieli. Byłam juz dwa dni na widelcach. Praca jest mega nudna z początku, polega na wkładaniu plastikowych widelców do plastikowych pudełek. Przy wkładaniu widelca w odpowiednie miejsce wydają taki dzwiek na kształt KLIKu. Teraz te Kliki śnią mi się po nocach. KIIK KLIK KLIK my brain is off. Najbardziej wyłaczająca praca we wszechswiecie. Kiedyś lubiłam układać puzzle. Wyłączałam sie na kilka godzin. Widelce sa jak puzzle dla mnie. Po prostu nie myślę. KLIK KLIK KLIK przerwa KLIK KLIK przerwa KLIK KLIK dom. I tak w kółko. Włączyła mi sie tęsknota. choć nie ma za czym tęsknić. Może to poprostu przyzywczajenie. Do twarzy. Do pełnej lodówki. Mama Tata Siostra. Chcę ich poprostu zobaczyć. MImo że zycie z nimi czasami doprowadza mnie do szału, a nasze relacje są raczej toksyczne na swój sposób.