Thomas Harris "Milczenie owiec"
Nareszcie! Czasem zdarza się, że poszukuję namiętnie jakiejś książki, a ona jakby zapadła się pod ziemię. Po kilku nieudanych próbach rezygnuję, z jednoczesnym mocnym przyrzeczeniem, iż kiedyś wznowię moje prywatne, niecne śledztwo. W większości przypadków zapominam o tej pozycji i daję się ponieść radosnej fali innych książek... Aż tu nagle dana kniga pewnego dnia widnieje sobie bezczelnie na półce u jakiejś znajomej/znajomego (dlaczegóż by nie miała sobie widnieć, dlaczegóż by nie?)! Taki oto rys historyczny przybiera Milczenie owiec pojawiając się w moim czytelniczym żywocie (ostatnio, to prawie tylko takie bytowanie jest mi dane).
Chyba większość z Was zna lub chociaż kojarzy historię Milczenia owiec. Jak mniemam lwia część obejrzała film. Ja, aż do teraz, ani nie czytałam książki, ani nie obejrzałam filmu (na co z oburzeniem reagowali moi interlokutorzy!). Cóż, staram się trzymać wiernej kolejności książka-film. I nareszcie stała się po temu okazja.
Thomas Harris i ja poznaliśmy się właściwie po raz pierwszy. Jego Milczenie owiec to kontynuacja Czerwonego smoka. Po głośnym debiucie prezentowanej przeze mnie książki historia Hannibala Lectera - doktora, seryjnego mordercy i kanibala w jednym, nastąpiły kontynuacje o tytułach: Hannibal oraz Hannibal: po drugiej stronie maski.
Przyznaję, że polubiłam lekkie pióro Harrisa, z pewnym niewymuszonym wdziękiem przedstawia nam historię wcale nie taką prostą i przyjemną.
Tytułowy thriller psychologiczny pod względem fabuły rozchodzi się wielotorowo: mamy tutaj pobyt Lectera w więzieniu, pierwsze kroki w służbach FBI młodej studentki Clarice Starling, której zlecona zostaje rozmowa z Hannibalem, trop innego przestępcy- transseksualisty Buffalo Billa, na którego ślad trafia, choroba i śmierć żony Crawforda- przełożonego Clarice, uprowadzenie córki senator stanu Tennesse- Catherine Martin przez Billa.
Historia, która łączy ze sobą wszystkie te ingrediencje wydawać by się mogła zagmatwana i trudna w przekazie. Jednakże wcale tak nie jest. Te wszystkie potworności, bestialsko traktowane ofiary, psychologiczne gierki, napięcie, zaskakujące fakty (przykładowo: ćma umieszczana w gardle ofiar) oddane zostają rzetelnie i bez zbędnych ozdobników. I słusznie, patos byłby tu wielce nie na miejscu.
Chyba najbardziej fascynującą sprawą jest kreacja głównego bohatera- doktora Lectera. Piekielnie inteligentny, a z drugiej strony dopuszczający się okrutnych atawizmów mężczyzna zdaje się trzymać całe FBI w garści. Tak naprawdę, to on rozdaje karty i pociąga za sznurki. To niesamowita historia nie tylko o makabrycznych morderstwach- to swoisty manifest potęgi ludzkiego umysłu. Milczenie owiec jest opowieścią o determinacji i odporności psychicznej. I za to właśnie podziwiam książkowego Hannibala.
Wnioski: kultowa historia, oczywiście warta jest poznania. Zachowajcie jednak stosowną kolejność (proszę!), a miło zaskoczy was film, wiernie oddający fabułę.
Ocena: 8/10.
Inni zdjęcia: 1434 akcentova4 / 4 / 25 xheroineemogirlxDzieciak suchy1906;) virgo123Pierwiosnki elmar... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24