Jacob Sprenger, Heinrich Kramer "Młot na czarownice"
Odrzućmy ciężką kurtynę nieporozumienia, która okryła cieniem część mojego żywota ;). Dziś wyswobodzimy się z okowów rygorystycznego podejścia do wałkowanego tematu. Czas na świeżość, lekkość i... absurd!
Dwaj współautorzy Malleus Maleficarum (oryginalna nazwa), jednocześnie dominikanie i inkwizytorzy swym dziełem nie lada namieszali w XV-wiecznym światku. Ich kompendium o czarach, Szatanie i tajemnych mocach szybko stało się oficjalnym podręcznikiem łowców czarownic. Wydany został w 1487r., a jego potępienie zaledwie 3 lata później nie stanęło na przeszkodzie, by nadal znany był w półświatku, choć odżegnywała się od niego potem sama Inkwizycja, jak i Kościół Katolicki.
Młot na czarownice otwiera świetny artykuł Jerzego Szafjańskiego, który ukazał się w miesięczniku Wiedza Tajemna, a także w czasopiśmie Bez Dogmatu. Moim zdaniem jest on doskonałym wprowadzeniem z mocną puentą w to, co nas czeka za sprawą niniejszej lektury.
Książka została podzielona na dwie części: pierwsza, zawierająca w sobie 16 rozdziałów traktuje o postępowaniu w przypadku oskarżenia kogoś o uprawianie czarów i o próbach znalezienia odpowiedzi na ważne pytanie: kto może szukać pomocy u Aniołów, gdyby zdarzyło mu się mieć do czynienia z czarami? Drugi blok to 8 rodzialików, z których wypływa wiedza o sposobach leczenia czarów, znajdziemy tu także odpowiedzi na pytania związane z tym zjawiskiem.
Wszystko to skomasowane zostało w ponad 150 stronach, a więc jasno, przejrzyście i na temat (nie to, co uprzednio...).
Muszę przyznać, że była to odprężająca i lekka lektura, na jeden wieczór. Czyta się błyskawicznie, z początkowym uśmiechem na ustach- tyle tu bowiem różnych zabawnych anegdot i zdarzonek. Uśmiech jednak powoli gaśnie, gdy uświadomimy sobie, że ludzie autentycznie wierzyli w te gusła, czary i opowieści (nieraz przerażająco absurdalne). Mało tego, dreszcz przechodzi kręgosłup, gdy pomyślimy ile setek tysięcy (jak nie miliony) ludzkich istnień zginęło z powodu tych banialuków (nie, nie neguję samej sfery istnienia innego, magicznego świata- ale to, co zostało tam opisane kwituję z należytą pobłażliwością). Z jednej strony mamy więc tu rozrywkę na dobrym poziomie, a z drugiej przerażającą i okrutną, ociekającą ludzką krwią prawdę. Prawdę, która przyczyniła się do profitów Kościoła Katolickiego. Podsumowaniem niech stanie się zdanie z przedmowy: Warto pomyśleć czasami o tych tysiącach ofiar, kiedy w niedzielny poranek udajemy się na mszę do kościoła lub gdy podróżując po świecie podziwiamy przepiękne świątynie, rzeźby, czy obrazy pozostawione nam w spadku przez naszą chrześcijańską spuściznę.
Wnioski: absolutnie dla każdego, w ramach poszerzenia horyzontów, bądź uświadomienia. Forma lekkostrawna, zarówno jak i treść.
Ocena: 8/10.
Inni zdjęcia: 1434 akcentova4 / 4 / 25 xheroineemogirlxDzieciak suchy1906;) virgo123Pierwiosnki elmar... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24