Ja prdl... Jazda na moto zawsze była czyms przyjemnym, ale dziś to już wodze fantazji mnie poniosły xD Z początju wsiadając na motocykl była jakas blokada, strach nie pozwalał na przekroczenie magicznych 120 km/h... Zapewne to po wypadku. Ale dziś ta blokada odeszła w niepamięć, 120, 150, 170.... Ciągle mało. Muszę zwolnić, szkoda niewinnych ludzi w razie czego. Jakby nie bylo ludzie już krzywo na mnie patrzą, ale chu* im w d*psko(), nie wiedzą co tracą
no cóż, to nienormalne, że kawałek żelaza daje tyle frajdy