Nie ma to jak pisać rozszerzoną z polskiego z przygotowaniem równym 0%, bez praktyki pisania pracy na poziomie rozszerzonym (właściwie niemalże bez praktyki choćby z podstawy).
Naprawdę jestem spokojniejsza potrzykroć o pozytywne wyniki z próbnych matematycznych niźli z polskiego (nawet podstawowej).
'Praktyka czyni mistrza!' zwykło się mówić.
Gdyby tylko ta praktyka analizy i interpretacji jakoś porządnie wyglądała...
Widać nie wystarcza pisać o motywach zbrodni Rodiona - trzeba jeszcze napisać półstronnicową charakterystykę Raskolnikowa (,,nie opisujcie tak obszernie nigdy bohatera! to nie na temat!'') wartą AŻ 7 cennych punktów.
A ,,przecież wszystko jest w tekście!'' zupełnie na tej próbnej się nie sprawdziło.
Obawiam się, że nastrzelałam wynik na środowej olimpiadzie z wosu przepuszczający mnie do II etapu, na którym występuje część ustna (o zgrozo!). Na początku grudnia druga olimpiada i za cholerę nie zrobie porządnie ani jednej. Bo przecież daty, bo słówka, bo lektur miliony jedna za drugą, nowe elementy na matematyce i masa rzeczy innych (nowy House M.D, nowe TVD, nowy Dexter, a to rzeczy ,,ważniejsze''!:D).