Dzisiaj nie będzie o robieniu fajnego tyłka i brzucha w kuchni.
Ale myślę, że o czymś co pośrednio na to wpływa (kortyzol, stres i te sprawy).
O zdrowym podejściu do życia ;)
To co bardzo mnie tu razi w oczy to.. nie ukrywajmy - ciągłe narzekanie (ta, zaraz komentarze - nie podoba się, to po co tu siedzisz, wypad). Na życie, chłopców, sylwetkę, nietrzymanie diety, formę do lata, rodzinę, pracę...
Jesteście wszystkie takie młode a często czytam "chciałabym, ale się boję..."
"Ale jak nie teraz to kiedy?"
Trzeba chwytać życie za przysłowiowe jaja i nie być tchórzem. Co pomyślą ludzie? Znajomi, rodzina, przechodnie na ulicy...
Ciągłe tkwienie w toksycznych relacjach, z "energetycznymi wampirami" w postaci rodziców, rodzeństwa, chłopaka, czy "najlepszej przyjaciółki".
I taa, niby łatwo mi tak pisać, bo w realu wszystko jest takie skomplikowane i nie da się po prostu od tych rzeczy odciąć.
Da się :)
Tylko my, kobiety, mamy jakiś wewnętrzny masochizm trwania w patologicznych relacjach. Strach przed presją społeczną. Trzeba iść na studia (nawet jak są do dupy), mieć faceta (nawet takiego, co fałdkę na brzuchu wytknie), pracę (co z tego, że nie sprawia przyjemności)...
Pamiętam jak kiedyś (właściwie to całkiem niedawno) życie było dla mnie jak bajka, w której pojawi się książę, chwyci za rączkę i powie "idź tu, zrób to, to będzie dobry wybór, to tak, tamto tak" a w życiu wszystko się magicznie poukłada, puzzle wskoczą na swoje miejsce a ja skończę z super studiami, kochającym facetem i dobrze płatną pracą.
I minął czas a ja uświadomiłam sobie, że takie rzeczy tylko w owych bajkach ;) że nic nie spada z nieba, że żaden facet nie zjawi się i nie pokieruje moim życiem, żeby było bezpieczne (bo to wyjścia z tej strefy komfortu się boimy) i stabilne. Księcia też żadnego nie spotkałam ;)
Chwyciłam życie. Dystansu do wszystkiego pozwolił mi dopiero nabrać Woodstock (tak, ten festiwal dla brudasów. A poważnie? Polecam każdemu, piękno atmosfery jest nie do opisania). Pojechałam. Sama. Bez namiotu. I przeżyłam najpiękniejsze chwile, zrozumiałam sporo spraw, udało mi się wyciszyć i czerpać przyjemność z tego co odczuwam. Pyszny posiłek, dobra kawa, promienie słońca, ból na treningu, czy dobry seks ;)
Nie podążyłam utartym schematem ludzi z klasy "iść na studia, tzn. nie wiem jakie ale iść trzeba". Trochę mi się ostatnio pofarciło, poznałam pewnego jutubera. I co dalej? Wyjeżdżam stopem do Albanii. Bez grosza. Powaga. Bo przecież... szkoda czasu na realizację cudzych oczekiwań ;)
Inni zdjęcia: 1407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone... thevengefulone