Wpis w moim stylu, czyli bezprośrednio. Dla większości nie do pomyślenia, fala hejtu i krytyki na biedne kruche duszyczki. Na zdjęciu zakupy na może tydzień, bez ponad 20 jajek i kilograma kurczaka, paru kilogramów przeróżnych warzyw i owoców. Na photobloga wchodzę raz na pół roku i spędzam tu średnio kilka dni, rzadziej 2-3 tygodnie.
Dlaczego? Bo mnie nudzi, bo atmosfera tu jest beznadziejna.
Dla mnie jest to jakaś chwilowa odskocznia w autobusie, czy tramwaju, wchodzę i poczytam. Dla Was - źródło motywacji do podjęcia pracy nad sobą. Dla mnie dieta i sport to dosłownie życie, wszystko. Dla Was- krótki przerywnik, coś potrzebnego żeby po prostu schudnąć czy trochę ujędrnić ciało.
Żyję tym, ciągle zgłębiam wiedzę, czytam, uczestniczę w wykładach, konferencjach, dyskutuję, każdy dzień to nauka i obserwowanie swojego ciała. I kiedy zwracam komuś pod wpisem uwagę, że tego i tego nie powinno się jeść, że to za mało i coś jest źle to zaraz
"hejtujesz, nie masz życia"
"zazdrosna idiotka"
"nie znasz się"
"boże ty żałosna hejterko!1!!!"
"ważne, że chudnę"
"ojoj nie denerwuj się tak"
Poważnie? W przeciwieństwie do Was mam spory dystans do tej strony, nie jest mi potrzebna do osiagnięcia celu. Nie ekscytuję się, nie denerwuję czytając wasze durne odpowiedzi bo... szczerze mówiąc wali mnie to, że się głodzicie. Zwrócę uwagę i tyle, na dłuższą metę mam to po prostu gdzieś. Przychodzicie tu i wracacie pod innymi nazwami. Bo przytyłyście. Bo wróciłyście do punktu wyjścia. Bo trzeba znowu zacząć od nowa.
Co mnie dziwi - że nie potraficie w tym ciągu przyczynowo-skutkowym znaleźć powodów swojej porażki. Że nie widzicie, że jedzenie 700-1300kcal jest do d*py i do niczego Was nie prowadzi. Że katowanie się Chodakowską i codziennie tym samym zestawem nic Wam nie da, a przynajmniej efekty będą toporne. Że Wasze posiłki to "lód/jabłko/nektarynka/piergi". Tego się nawet komentować nie chce. Chcecie jeść mało i smacznie - w efekcie jedzie za mało i beznajdziejnej jakości jedzenie. O dziwo - można jeść dużo, smacznie i... chudnąć. Tylko trzeba umieć. Chcieć. Mieć ten głód wiedzy i kiedy ktoś coś radzi to posłuchać, dowiedzieć się czegoś a nie być jak taki typowy polak cebulak, który myśli, że jak ktoś go skrytykuje to chce mu zrobić źle, chce mu zaszkodzić. Cóż, nie jestem taka jak duża część z was - zawistne, zamknięte i bez jakiegokolwiek obycia. I najlepszy argument:
"zaakceptuj, że są różne punkty widzenia, nie każdy musi mieć takie samo zdanie"
odnośnie czego? jedzenia 700-1300kcal? To nie jest punkt widzenia. To jest głupota bez żadnego usprawiedliwienia, totalny brak wiedzy i bzdura. Tak samo jak odchudzanie się na pierogach i lodach. Ciągle odnosicie porażki, że co dzień, dwa wpadnie lód czy "coś co nie powinno" i to śmieszne pocieszanie się w komentarzach "oj kochana nic się nie stało, jesteśmy tylko ludźmi, raz na jakiś czas można". Owszem, można ale nie potraficie rozróżnić tego raz kiedyś na nieustanne. A dlaczego zdarzają Wam się takie jedzeniowe wpadki? Bo Wasze diety leżą. bo organizm nie daje rady. Bo jesteście tylko ludźmi. A ja? Jestem aż człowiekiem. I jestem z tego dumna.
Inni zdjęcia: 1407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone... thevengefulone