Powiedzcie mi dlaczego kiedy zaczyna się układac z jednej strony, z drugiej ni stąd ni zowąd nagle się psuje. Wali, pieprzy a nie psuje. Dlaczego większośc ludzi tylko udaje że nas lubi, a jak przyjdzie co doczego to potrafią wyciągnąc na wierzch największe nasze brudy, by nam dopiec i by poczuli się lepiej. Nie ważne od sprawy, zawsze skończy się tak że to my jesteśmy Ci najgorsi. Kadży musi gdzieś namieszac, mimo że o niczym nie ma pojęcia!! No błagam jaki to ma sens? mogę śmiało powiedziec że co niektórzy na prawdę nie posiadają ani grama mózgu. I wszystkie plany legły w gruzach...
'Czuję się mniej więcej tak, jak ktoś, kto bujał w obłokach i nagle spadł.'
i nawet hasło trzeba było zmienic. ; <