Cóż ja tutaj mogę powiedzieć?
Czas beztroskiego życia gdzie można wykrzyczeć co się chce.
(tak ps. jeszcze widać rosnącą trawę, to nie omamy wzrokowe, zdjęcie z 27.07)
Wspaniali ludzie, bycie pierwszego dnia na koncertach od 15 do 3 w nocy. Ach.
Mogłam w nocy wtulić się w moją leśną ciepłą bluzę, w dupie miałam te 6 stopni w nocy.
Nic nie zgubiłam, ale PRAWlE zgubiłabym nerkę w mega ścisku pod małą sceną na Curly Heads, którzy roznieśli małą scenę na kawałeczki.
+prądu też czasami zabraknie i na gastronomi przez ponad 2 godziny.
Nawet kolejek do kranów nie było zbytnio w środę, a ludzi było coraz więcej.
Tak, ja jestem z tych ludzi, co nie wybrzydzają, że się kąpią w zimnej wodzie, fuck logic - 8 zł na prysznic, czekasz 3h.
Ten Woodstock to był mój 3. Ale najlepszy.
*ch*j mnie to boli, że tak późno wpis dodaję po 2 tygodniach.
https://www.youtube.com/watch?v=Bd-OCAmVgs8 - MÓJ FlLMlK Z WOODSTOCKU !