tak więc powiem, że z mojej diety dupa. totalnie brak starań. czasami zastawiam się: czego ja wgl chcę? w ostatnim czasie oprócz pielgrzymki, o której wcześniej wspomniałam nie zrobiłam nic korzystnego dla mojego ciała.. w sumie to powiem, że od pewnego czasu jestem szczęśliwa, tak poprostu, nie wiem nawet dlaczego. chciałam nie zadręczać się liczbą kilogramów, żeby tego nie popsuć, tylko patrzeć na to jak wyglądam i jak się ze sobą czuję, bo nie mogę już wytrzymać z tymi głupimi liczbami. powiem, że od czasu jak kupiłam sukienkę na bal czuję się OK ;> znów powtórzę, że chcę popracować nad nogami, bo jej długość jest dość krótka, no ale przez miesiąc nie mam zamiaru się męczyć jakimiś dietami czy czymś. podstawą od dziś są ćwiczenia, postaram się chociaż.

a nawiązując do życia prywatnego - od 3 lat bardzo chciałam zatańczyć poloneza na balu, ale pech chciał, że nikt mi tego nie zaproponował. kilka dni temu, na ostatnią chwilę, zapytałam się o to kumpla z klasy, który jako jedyny był wysoki i nikogo nie prosił i zgodził się! no może piękny to on nie jest, ale ważne, że tańczę (; ogólnie na próbach jest beka i cieszę się, że wzięłam sprawy w swoje ręce. zresztą tam mogę widywać chłopaka, który od długiego czasu strasznie mi się podoba. :*

co sądzicie o moich nogach?

w rzeczywistości chyba są większe, bo tu nie aż tak źle wyszły, jak na moje nogi.

kamerką robione, więc dupna jakość, no ale . :D

TRZYMAJCIE SIĘ <3