jestem szczęśliwa :) dawno nie pisałam, bo byłam zajęta wszystkim.

w piątek byłam w galerii bałtyckiej i kupiłam sobie sukienkę na bal! moje kumpele ją widziały i mówiły, że jest bardzo ładna i żebym kupiła, więc się cieszę :) wydaje mi się, że jest ona trochę krótka i dosyć dużo ud widać, dlatego przez ten miesiąc muszę popracować nad nóżkami. bilansik w piątek był chyba ok, ale nie piszę, bo już nie pamiętam dokładnie.

wczorajszy dzień pełen wrażeń! nie napiszę bilansu, bo bym was załamała, albo narobiła ochoty na jedzenie, które jadłam, ale mam wytłumaczenie ;d tak więc powiem, że nie jadłam wczoraj nawet obiadu, tylko byłam na kanapkach i słodyczach, ale to dlatego, że tego potrzebował mój organizm. odbyłam wczoraj dłuuuugą drogę - byłam na pielgrzymce w Świętym Gaju. od mojej miejsowości było tam prawie 30 km, więc prawie cały dzień chodziłam. jestem z siebie dumna, chociaż wiem, że potrafię dużo więcej, no ale jak na rok przerwy w pielgrzymowaniu było ok :) z różnych tabel spalania kalorii wyszło, że spaliłam z 1500 kcal samym chodzeniem więc jest super :D nie miałam tylko sił, żeby zrobić w domu 8 min legs, bo byłam strasznie zmęczona, dlatego dziś zrobię 2 razy. zaraz spadam do kościoła.

i jeszcze bym zapomniała. miło zaskoczyła mnie moja waga. wieczorkiem ważyłam 61.7 :) tylko dziwne jest to, że wieczorami ważę mniej niż rano przed jedzeniem, a zawsze myślałam, że powinno być inaczej.

dzisiejszy bilansik narazie:

ś: muesli z mlekiem (160)

2ś: jogurt z płatkami (110)

o: niewielki kawałek udka, pół jajka z majonezem, kawałek bułki(?), 2szklanki soku(200)

p: 2 cukierki, trochę winogron <3

k:?

trzymajcie się :*