Gimnazjum w Baranowie i jego nietknięty ludzką stopą dziedziniec.
W zeszły weekend kataklizm emocjonalny aż do z bólem przekonanego wtorku.
(Nigdy więcej tego człowieka!!! Aaaaagrrrrhhh!!! Komuna k***a... Dawno trzeba się było go pozbyć.)
W czwartek stojący Poznański dworzec kolejowy z jego zamarzniętymi zwrotnicami i miotaczem ognia.
(Do wieczora dywagacje nad tym, o której będę w Brzegu i czy w ogóle dotrę)
W końcu sobota w domu zamiast TAM.
(Głupie PKP, głupia zima, głupi świat)
Gonienie Samorządu Szkolnego, że coś robi, tuż po tym, jak się nas ochrzaniało, że NIE robimy.
W końcu rezygnacja kręgosłupa zespołu.
(Nie mogła wcześniej?!!)
Co jeszcze ciekawego się przydarzy?... :/
Byle nie kolejna edycja zamarzających pociągów.
W tę sobotę kolej musi być sprawna.
Bo inaczej to kolejne prawie 3 tygodnie.
A 3 miesiące liczenia dni drogą nie chodzi.
Christmas songs rock! project runął na rzecz studniówkowego przywracania blasku starociom.
Acz w obecnej sytuacji bezperkusyjnej i to się chwieje.
Dobrze, że chociaż jest potencjalna - i już moja - sukienka.
Koronka <3 I kit, że odżegnywałam się od czarnej, i tak mnie dorwała swym nienarzucającym się, subtelnym wdziękiem ;)
Taa, jest kryzys. Ale to się musi przełamać, nie?
Tak jak ofiara mojej terapii behawioralnej.
No szok. On się normalnie zachowuje.
Pan Nie-Lubię-Się-Przytulać-Tudzież-Mówić-Co-Czuję przytulił mnie nieprzymuszony.
Ponadto wyraził swoją radość z możliwości partnerowania mi w zastępstwie na studniówce.
Zaniemówiłam z wrażenia.
Czy to się samo stało, czy... poprostu jestm genialna? ;D
Psychologio, witaj! <3
How can we sleep while our beds are burning?
Odkurzam wspomnienia.
PS: Za dużo wszędzie Brzegu - np. w historycznych filmach Modela. Byle do TEJ w końcu soboty.
Po powrocie z Drezna o północy (a zbiórka wyjazdowa o 3.50 - serio) i pobudce o 5 rano to...
...to i tak zasnę mu w ramionach ze zmęczenia, ale... ;)