Strasznie się opuściłam jeśli idzie o regularność wpisów na pbl, że o odwiedzinach u znajomych nie wspomnę
Shame, shame, shame...
Może żaden wielki come back, ale na takie oto majowe fotki trafiłam, Marta po drugiej stronie obiektywu, as usually
Bardzo miły terenik, dawno nie praktykowany Piłka po raz kolejny dowiodła, że duch jej się nie starzeje nic a nic, w przeciwieństwie do ciała i w pięknym stylu zrobiła ze mną salto w powietrzu (pojedynczy axel), po czym z wdziękiem i jękiem (moim) runęła na ziemię
Na szczęście, mimo że tak malowniczo, obyło się bez poważniejszych końsekwencji
Ale pytanie pozostało, na ile bezpieczny jest mój koń, który swoich zapędów do swoich kurczących się możliwości dostosować nie potrafi...
Cóż, loffciam ją still