cześć Piter !
A więc tak. Na początku listopada nie pracowałem, więc był pomysł ażebym zrobił coś dobrego. Siostra mnie wciągneła do akcji "szlachetna paczka" ok, zgodziłem się, poznałem kilka osób, początki były nawet fajne. Później w moich myślach panowało tylko pełne podkurwienie, oraz chęć wycofania się, lecz szkoda mi było zostawić tych biednych, którym miałem pomóc. Wytrwałem ! Lecz nigdy więcej tam nie wróce. Ta akcja to jest dno, dno do którego jest wykorzystywany kto ? Biedni ! To dzięki ich biedzie powstała ta cała farsa, która swą tandetną organizacją, oraz chorymi przepisami, zawstydziłaby nie jednego szanującego się filantropa ziemi polskiej. Na szczęście w tej akcji są wolontariusze. Osoby które robią to bezinteresowanie, a wymaga się od nich cudów, Przwodniczący całej brygady nie umie zorganizować jajka w kurniku, a wszyscy uczestnicy tej jakże "szlachetnej" akcji są tak fałszywi wobec siebie, że nawet wytrawny szpieg mógłby się uczyć od nich poker fejsa ;>