mimo, iż nie jestem szczególnie rodzinny, nawet połowe średnio znam, ale i tak fajnie było z nimi tam pojechać wszystko było idealne, od bitwy na poduszki z gówniarzami, po mądre rozmowy po kilku piwach ze starszyzną... aż przez chwile stałem się bardzo zaaganżowany w życie mej rodzinki. ale to potrwa chwile zapewne ;]
P.S. Karolina uciekła od zdjęcia, ale ja ją jeszcze pociągne do odpowiedzialności za to o.