....
.
Z czasem zaczęli się spotykać coraz częściej i częściej .. Byli już oficjalnie parą i wszystko układało im się cudownie ..
Nic nie zapowiadało sie na to , że coś teraz ich rozdzieli , że coś zniszczy ich wielkie szczęście ..
.
`
.
Siedzieli jak zwykle w mc ' donaldzie ze swoimi znajomymi i zadzwonił do niej telefon. Odebrała i był to jej
tata , kazał jej w tej chwili wracać do domu , nawet nie dyskutował , wydał polecenia i się rozłączył .
Ona bardzo zdenerwowana chciała pędzić na autobus , ale on ją na szczęście odwiózł .
Przez całą drogę zastanawiała sie o co może chodzić , przecież nic nie zrobiła , uczyła się
tak jak zawsze .. No może w ostatnim czasie troszkę mniej , ale oceny miala mniej więcej cały
czas jednakowe .. Bała sie bo już wiedziała co taki ton głosu taty oznaczał ..
.
" nie obchodzi nas to , jedziesz do szkoły z internatem " , " żarty sie skończyły" , " musisz zabrać
się do pracy " - przez cały wieczór słuchała tylko takich komentarzy , Rodzice uznali , że przez
chłopaka i koleżanki nie myśli już o nauce i muszą ją w takim razie ukarać . Zadzwonili do kuzyna
mamy , który prowadził szkołe , w której dziewczyny uczył się w jednym budynku , a chłopcy w drugim.
Zaostrzony rygor i miliony kilomentrów od domu miały być nauczka dla niej .
Ale co ona mu powie ? Przecież związek na taka odległość i tak dlugi okres czasu
ma dosłownie minimalne szanse na przetrwanie .. Zdawała sobie sprawę z tego jak wiele
dziewczyn chciało Go mieć i takiej okazji na pewno żadna z nich by nie przegapiła ..
.
.
........