Katasza
część II
Weszła do szkoły, zeszła do szatni, zdjęła kurtkę i skierowała się w stronę świetlicy. Przy stoliku siedzieli chłopacy z jej klasy i spisywali lekcje. Podeszła.
-O, hej Ala. Masz matmę?-zapytał Eryk.
-A było coś?
-Dwa zadania. Dobra, Monika nam da.
Wszyscy uważali ich za najlepszą klasę w szkolę, w rzeczywistości tylko kilka osób się starało. Wśród nich była Alicja. Wyciągnęła zeszyt z historii i zaczęła się uczyć. Po chwili pojawiła się Kaśka, jak zwykle już się z czegoś śmiała.
-Heeej, co znowu zrobiłaś?
-Wyrypałam się na schodach. Centralnie przed Halokiem! - tak mówili na nauczyciela fizyki.-Spojrzał na mnie i coś tam gadał, ale uciekłam.-cały czas chichotała.-Jaka wtopa!
Kaśka była jedną z osób z którymi Alicja spędzała przerwy. Średnio raz na 15 minut zaliczała jakąś wpadkę, często nie nadążała w rozmowach, głupawkę miała właściwie na okrągło, ale wbrew pozorom umiała zachować powagę. Czasem bywała irytująca, jednak wszyscy dobrze widzieli, że będą za nią tęsknić gdy skończą gimnazjum i rozejdą się do innych szkół.
-Ej, Kaśka, odrobiłaś matmę?-zawołał Michał.
-Nie umiałam, spiszemy z Moniki.
Monika była najlepszą uczennicą w klasie, ale grzechem byłoby powiedzieć, że jest kujonem. To bardzo inteligentna dziewczyna, która często wybucha śmiechem bez większego powodu, a gdy się wkurza to tak, że wszyscy w otoczeniu mają ubaw. Na pierwszy rzut oka nikt by nie powiedział, że ma średnią 5,5.
-Przypomniało mi się coś! Musimy zabrać na wycieczkę toster!
-Toster?-Alicja spojrzała na nią krzywo-Chociaż w sumie... Maria bierze nutellę, zrobimy wyżerkę.
-Wy. Ja mogę być gdzieś indziej wtedy...-znów zaczęła chichotać.
Miała na myśli swojego chłopaka Daniela. Byli ze sobą od ponad trzech miesięcy, ale nadal prawie wcale nie pokazywali się razem. Twierdzili, że nie chcą świecić przed wszystkimi, chociaż większość osób ze szkoły i tak wiedziała, że są parą.
-Pff. Twoja strata.
Drrrrrrrrrrrr. Usłyszeli dźwięk dzwonka i poszli na historię. Po drodze wpadli na Marię i Paulinę - to z nimi, poza Kaśką, Ala spędzała najwięcej czasu w szkole. Gdy stanęli pod klasą, Alicja zobaczyła Piotrka, który miał lekcje obok i automatycznie kolana się pod nią ugięły, a w brzuchu poczuła motylki. Znów była na siebie zła, że jakiś chłopak, a zwłaszcza ten, tak na nią działa.
Był rok młodszy i promieniował jakimś rodzajem inności. Ala dobrze wiedziała, że ich drogi niestety się nie zejdą .
__________________________________
Znów pisałam na szybko, więc przepraszam, za błędy.
Wydaje mi się, że to opowiadanie jest o wiele słabsze niż poprzednie, ale postaram się je uratować ;)