Wszyscy mamy swoje wzloty i upadki. Moj upadek byl niesamowicie bolesny i cholernie trzezwiacy. Beznadzieja, co? Taaa....
Powoli, powolutku chyba zaczyna byc lepiej.... To co we mnie umarlo moze kiedys powroci...
Moze kiedys przestane grac role szczescia... Moze....
Jaki cel ma zycie by platac takie figle? Czy ktos potrafi mi na to pytanie odpowiedziec?
Pech mnie ostatnio bardzo polubil. Codziennie mnie odwiedza skubany. Wbija mi sie do glowy wraz z ze Zlosliwoscia i Samotnoscia. Pech zada wodki, Zlosliwosc opierdala wszystkich wokol, a Samotnosc siedzi w kacie i smetnie patrzy. Ta ostatnia lubie jakos najbardziej. Jest ze mna zawsze. Uparcie niszczy mi egzystencje. Pierdolony aniol stroz.
Ech... Nie ma to jak sie nad soba uzalac...
DOSC !!! Wystarczy, ile mozna co? Niech mi ktos karze wziasc sie za morde bo sama nie dam rady... Po prostu nie dam .....
Wszystko jest takie przytlaczajace i szare .. .
Dobra.... Wysluchaliscie mojej smetnej historii wiec wystarczy.
Dobranoc :)
A i tak dyplomatycznie na koniec ....
Milosc jest cholernie beznadziejna !
Inni zdjęcia: KRYTYK EX PROFESSO locomotiv... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24