Szum liści i powiew miłego wiatru przetarł jej policzek. Jej puszyste rude włosy zaczęły unosić się w powietrzu...a zielone oczy migotać. Była sama . Czekała na siostrę. Gdy usłyszała delikatny trzask gałęzi na jej policzkach pojawiły sie rumieńce....wiedziała że to ona. To musiała być ona....
Tyrande jak zwykle sie nie myliła....to była jej siostra Majew. Zawsze się tu spotykały.
Podeszła do ubranej na ciemno i dość skąpo dziewczyny z kapturem na głowie. Jej długie czarne włosy powiewały w rytmie jaki dyktował im wiatr.
-Już myślałam że nie przyjdziesz .... Słyszałaś co się dzieje...?!
-Tak....niestety tak ogłoszono stan wojenny. Mój przyjaciel jest w naszej armii mówił ze podobno mają rozdzielić nasze królestwa!
-Jak to? To nie możliwe ! To nie możliwe!
-Nie wiem czy nasze dalsze spotykanie się będzie możliwe, ale mam to
w dupie! Choćby oddzielili nasze królestwa nie opuszcze Cię.
Za późno dowiedziałam się że mam tak wspaniałą siostrę nie odbiorą mi Ciebie !
Oczy Majew wprost zaświeciły swym błękitem ze złości. Tyrande nigdy jeszcze nie widziała jej w takim stanie...
Wtem zebrały się nad nimi czarne chmury. Dziewczyny musiały wracać do swych domów by zdążyć przed deszczem
-Jutro Majew ! Pamiętaj O tej samej porze! Masz być choćby rozdzielili nasze królestwa-
w tej chwili Tyrande zniknęła w gęstym lesie...
Tyrande wracała do swojego królestwa, nie mogła uwierzyć jednak w to co usłyszała, była zdruzgotana.
Nagle usłyszała czyjeś głosy, byli to kłusownicy, którzy polowali na zwierzęta. Schowała się za drzewem i nasłuchiwała. Pod ich ciężarem gałązki leżące na ziemi zaczęły trzaskać, byli coraz bliżej. Tyrande skupiła się i wyciszyła jak najbardziej portafiła. Skończyło się... udało się jej! Użyła swojej cudownej mocy, była była już daleko. Siła drzew i spadające liście przetransportowały ją bezpiecznie do swojego domu.
Majew droga powrotna do domu minęła spokojnie, i bez żadnych komplikacji.
Szła poprzez las śpiewając swoją ubioną piosnkę. Gdy dochodziła już do domu jej oczom ukazal się przerażający widok.
Cała jej wioska stała w płomieniach ! ! Majew biegła ile tylko miała sił w nogach i ze łzami w oczach. Mijała przy tym ocalalych i rannych.
Gdy stanęła przed domem nie wiedziała co robić . Jej dom płonął.
Z rozpaczą w sercu wytężyła wszystkie zmysły i z pobliższego jeziora ogromny strumień wody powędrował za jej dlońmi wprost na palący się dom.
Zdołała go ugasić. Wtem dostrzegła swoją matkę, podbiegła do niej.
-Majew jestes wspaniała.....nie daj się zniszczyć tym brutalom.-To były jej ostatnie słowa
Majew zrozpaczona usiadla na brzegu jeziora i poprzysięgła zemstę na zbrodniażach. Ps. Notka utorki A i K. ( Pisane pół na pół przez gg. :) )
Inni zdjęcia: ... maxima24Konie tęsknią za Wolnością bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24