Na chuj mi rolex, atomowe zegary, budziki?
Teraz jest zawsze teraz, wystarczy umieć liczyć do zera.
Ciężką nogę wbijam w podłogę, wbijam się w moment,
Nie samochodem - korek zabiłby mnie myśląc, że stoję. (Nie stoję&)
Zapierdalam we wszystkich kierunkach przestrzeni naraz,
Chcą mi przestrzelić kolana w urzędach i na wykładach.
W kolejkach i na kazaniach, ciśnienie rozpierdala mi łeb jak granat,
Robię JEB! ZAMACH..
Ludzie mówią weź się lecz się, sam się weź się lecz.
Kurwa, co jeden lepszy ekspert pieprzy ostracyzm.
Osiem godzin dziennie robię te rapy, a oni mówią weź się chłopie do pracy!"
Sam się weź, odbij. Mam najlepsze flow,
By dać pojęcie im co mogliby mieć, gdyby umieli nadążyć.
Psy nie mają za co gonić, niemłode koty nie mają z czym,
Daję ten Polski syf - Oni wstają, śpiewają hymn.
Rap gra to moja Eurydyka,
Nie oglądam się, wyciągam ją z podziemia nie na przypał.
I nie poddam się choć mówią, że ten syf jest świeczki nie wart,
Gdzie mam to co mówią? Wiesz. Odpalam kandelabr.
Światło! Nie będę ściemniać, że nie wiem że zgasło już u wielu,
Niosę je, nie sprzeniewierzę tej siły, wciąż mam w sobie rap zwierzę,
Nie utrzymasz mnie na smyczy, lecz po pierwsze nie założysz jej.
Wciąż napierdalam syf na kartki jak Pollock. (Pollock!)
Wciąż napierdalam syf na kartki jak Pollock,
Wszyscy muszą być kimś, mi wystarcza być sobą.
Wciąż napierdalam syf na kartki jak Pollock. (Pollock!)
Wciąż napierdalam syf na kartki jak Pollock,
Nie rozumieją mojej sztuki, niech się pier&