Od dawna,
nie było tak.
Na odwrót.
Zasypiam spokojny,
a pobudka
przynosi porcje
trudności.
Chudnę, znikam i życiu sie wymykam.
Zmykam w sny.
Niby zasypiam,
ale wiesz,
że po tamtej stronie powiek...
Po prostu
nie ma mnie tu.
Wychodzę z siebie.
Jestem dziwny,
dziwny umrę.
Idę ulicą,
widzę stada ptaków,
odetnę im wszystkim głowu i skrzydła,
niech widzą,
jak się czuję bez aparatu.
stąd zdjęcie nei, znalezione z przed miliony lat na mojej skrzynce.
Anna.
Storcik.
Moja poszlaka.