photoblog.pl
Załóż konto
Widok destylarni ;D

Widok destylarni ;D

Nie będę reklamował bo widać :P

Nie będę reklamował bo widać :P

Rondo jak rondo...

Rondo jak rondo...

Król jest tylko jeden ^^

Król jest tylko jeden ^^

...byś chciał przejechać na drugą stronę, co? :D

...byś chciał przejechać na drugą stronę, co? :D

Dodane 16 MARCA 2012 , exif
99
Dodano: 16 MARCA 2012

Kpiny ze szpitala

To tak, był wtorek 13 marca. Byłem w Chojnicach odebrać ostatnie książki do mojej bibliografii, potem przyszedłem do domu i do przychodni na wizytę u lekarza. Po dostaniu skierowania na następny dzień pojechałem do Starogardu Gdańskiego by tam dowiedzieć się co mi dolega tak właściwie i usłyszeć diagnozę. Był 14 marca - środa. Właśnie wtedy mieliśmy pracę klasową z polskiego. Ja pojechałem w przeciwnym kierunku. Na początku zapomniałem gdzie się ten szpital znajduję ale jakoś wyszedłem z tego cało i trafiłem na miejsce. Ku mojemu zdziwieniu ukazała mi się kolejka do rejestracji i szczęka mi opadła ile ludzi. Po morderczej rejestracji miałem iść pod gabinet poradni chirurgicznej i czekać. Nie wiedziałem, że trzeba stać tam aż tak długo bo osób było z 20. Czekałem 4 godziny nudząc się, patrząc na jedzenie jak na coś świętego - nie sądziłem, że tak to wszystko wyjdzie. Natknęło się mi tylko jedno - tabliczka na której pisze, że "Zasłużeni Honorowi Dawcy Krwi" będą przyjmowani poza kolejką. Ten wyraz "Zasłużeni" do mnie nie pasował, dlatego stałem jak wszyscy. Po odbyciu około 5 minutowej porady i zdjęcia z rany odcisków mojej ropy, miałem iść do oddziału bakteriologicznego by tam złożyć próbkę (dziwię się dlaczego tego nie mogła zrobić pielęgniarka). W czasie tego doręczania musiałem się spytać o drogę dlatego poszedłem do oddziału krwiodawców w celu dostania wskazówek. Mała dygresja: jeśli chcecie już nie oddawać krwi a to cały czas robicie to zgłoście się tam to wam minie. Po oddaniu próbki byłem już wolny i mogłem iść na dworzec, który jest oddalony jakieś 35 minut od szpitala więc nie tak daleko. Następny dzień to czwartek - 15 marca. Ten dzień był raczej takim wolnym dniem, gdzie nie warto było iść do szkoły. No i nastał dzień najbardziej oczekiwany czyli dziś - Piątek, 16 marca. Pojechałem już nie tak rano bo o 11:08 do "kochanego" miasta. Tym razem bez najmniejszych wpadek odnalazłem wszystko co miałem, dostałem wyniki z mojej ropy. W sumie fajna dziewczyna mi te wyniki podała, więc było dobrze - do czasu. Przyszedłem z wynikami do rejestracji a tam mi mówią, że rejestracji już nie ma, była tylko do 9 a była już wtedy 12. Ale przecież nie będę wracał z pustymi rękoma. No to ja, jak zwykle musiałem kombinować bo inaczej się nie dało - musiałem być chamski. Pielęgniarka w rejestracji była miła to jej podarowałem ale nakierowała mnie na tego chirurga, więc on był ofiarą. Najpierw zapukałem do jego gabinetu choć nie wolno tego robić - pisze jak byk na drzwiach, że nie wolno. Pierwsza zasada złamana. Druga zasada to zagłębienie się w tabliczkę, której nie widziałem ze względu na zmęczenie i brak śniadania - użycie karty honorowego dawcy krwi (mniej wyjebane w nią). Więc następna zasada jest. Po miłej atmosferze i wymianie poglądów na temat tego syfiastego szpitala mogłem wejść bez kolejki. Najpierw musiałem się zarejestrować bo jeszcze tego nie zrobiłem. Facet mi wystawił mi parawkę i z tym miałem iść z powrotem na dół. Wtedy koleś do mnie mówi tak: "Dla takich trzeba mieć miękkie serce i twardą dupę". No dobra - jakoś to mnie nie zabolało w tyłek. Po rejestracji mogłem iść z powrotem, następnym etapem było pokazanie czy na prawdę jestem tym honorowym dawcą krwi. Najpierw pielęgniarka dostaje ode mnie kartę, mówi że to nie to, daję jej książeczkę. Miała zastrzeżenia ale powiedziała że może być więc udało się. Do tego czasu zacząłem żartować czy lekarz po tym wydarzeniu w ogóle przyjmie takie coś - przyjął. Ja wchodzę a tu takie coś: "Jaki Pan ma tupet wchodzić bez kolejki i to nie będąc zarejestrowanym w tym czasie w jakim Pan miał być. Ale Pan ma takie prawo wchodzenia bez kolejki - Pana wybór.". Wtedy mi się chciało najbardziej śmiać bo takiej wyjeby nie miałem na nikogo innego. Po miłym pożegnaniu się z kolejką, która mnie ominęła, poszedłem na dworzec. Po przyjeździe na miejsce była już 15 i czas był na wizytę u Pani doktor a że ona też jest ze Starogardu to wylewki ciąg dalszy. Nie byłem zarejestrowany bo trzeba dzień wcześniej a ja o tym nie wiedziałem - następne złamanie zasad. Miałem kupić płyn do przemywania ran - nie kupiłem. Nawet nie kupiłem tego antybiotyku bo mi się nie chciało. Z resztą jak się miało tak od 3 lat to po co coś zmieniać jak jest dobrze. Wtedy Pani doktor przeszła do wyjaśniania mi jak mam to robić i co - potem kiedy mam się zgłosić. Zakończeniem jest tu piękny cytat z naszej rozmowy: D: "Tylko pamiętaj o codziennej zmianie opatrunku bo wtedy będzie trzeba amputować nogę" a ja na to: "Jak nie zapomnę to zmienię a jak będą chcieli mi to odciąć to pojadę do Chojnic i mi to zrobią". Tym pięknym końcem kończę na razie tą opowieść. Możliwe, że będzie dalsza część "Kpin ze szpitala".

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika piotr60.

Informacje o piotr60


Inni zdjęcia: Troska. rainbowheroineNie ma Ciebie rainbowheroine‘Nie chciała się zgodz martawinkel9 / 03 / 25 xheroineemogirlx1407 akcentovaTurkusowo, fioletowo i w Pumie xavekittyx:) qabiResza figur Wilkonia bluebird11sezon lodów patkigd:) dorcia2700