Fota z wczorajszego koncertu Radiohead.
Byłem 10 metrów od sceny- mogę umierać szczęśliwy. Wrażenie niesamowite, którego nie da się porównać z czymkolwiek, co przeżyłem do tej pory.
Jak ktoś się przybliży do ekranu i skupi wzrok, to dostrzeże sylwetkę Thoma Yorka z rękami w górze- jakość badziewna, bo zdjęcie robione telefonem, w tłumie, gdzie stabilnie nie było, no i w pośpiechu, bo przecież trzeba śpiewać i się bawić, a nie focić. =)
25 VIII- od teraz dzień Radiohead w moim prywatnym kalendarzu. ;]