W końcu się udało.
Zapomniałam hasła, a e-mail nieaktywny od jakichś 6/7 lat. O dziwo bez większego trudu przypomniałam je sobie logując się za trzecim razem. Oczywiście próbowałam tego już wcześniej, kilkukrotnie i bezskutecznie. Stęskniłam się za tym miejscem. To mój pamiętnik, prowadzę go od 2014 roku, mniej lub bardziej regularnie. Chciałabym móc tu kiedyś wrócić i zobaczyć/przeczytać jak bardzo kształtował się mój charakter na przestrzeni lat.
Sporo się zmieniło od tego czasu - fbl stał się wylęgarnią reklam, ale w sumie nie dziwię się. Nie wiem czy ktokolwiek jeszcze tu wchodzi.
U mnie też wiele się zmieniło - w rodzinie, życiu zawodowym, prywatnym.
Przede wszystkim zrezygnowałam z pracy, w której przepracowałam pięć lat. Powód? Lubiłam swoją pracę, nawet bardzo, ALE mam już 27 lat i nie mogę dłużej pracować w oparciu o śmieciową umowę. Niewolnictwo XXI wieku. Przy okazji stało się pare niemiłych rzeczy, które tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że to miejsce nie jest dla mnie. Tak więc szukam czegoś stałego i mam wobec tego mnóstwo wolnego czasu, którego do końca nie wiem jak spożytkować.
Jako, że sezon w pełni, mam trochę zleceń makijażowych, które podtrzymują mnie na duchu.
Rodzina stale się powiększa - śluby, chrzciny. Następstwem tego była przeprowadzka. Mieszkam na dzielnicy, na której już jako mała dziewczynka spędzałam wakacje, ferie. Marzyłam też, żeby tu mieszkać. Udało się, (uważaj o czym marzysz), co prawda dwadzieścia lat później ;) To miejsce jest dla mnie bardzo sentymentalne, dlatego też zdecydowałam się umieścić je na zdjęciu. Cząstka czegoś miłego, czegoś czego uda nam się doświadczyć/przeżyć w dzieciństwie, na zawsze będzie zajmowała specjalne miejsce w naszym sercu. A wspomnienie tych chwil jest magiczne.
Tak więc mieszkam tu tymczasowo z chłopakiem i jest najlepiej na świecie. Czuje się kochana, rozumiana i szanowana. Po wcześniejszych perypetiach nawet nie marzyłam o partnerze, jakiego mam teraz. Co więcej, poddałam się i całkowicie zdystansowałam od społeczeństwa. Już od dawna czuje się wyobcowana, jakbym kompletnie nie pasowała do koncepcji świata. A jednak cuda czasem się zdarzają, dlatego warto w nie uwierzyć.
Ponad to wszystko wydaje się smakować lepiej w aurze ciepłego i beztroskiego lata <3